Gajówka.

Gajówka.
Gajówka. Widok z naszej sypialni w maju.

O mnie

Moje zdjęcie
Witam u siebie. Lubię pisać o życiu, podróżach i trochę o przemijaniu.

piątek, 27 kwietnia 2012

Zanik czasu - uroki prowincji langwedockiej

Na spacerku za psem, którym sie opiekowalismy tydzień, na drodze do naszego miasteczka.
 Chanson 
Quel jour sommes-nous 
Nous sommes tous les jours 
Mon amie 
Nous sommes toute la vie 
Mon amour 
Nous nous aimons et nous vivons 
Nous vivons et nous nous aimons 
Et nous ne savons pas ce que c'est que la vie 
Et nous ne savons pas ce que c'est que le jour 
Et nous ne savons pas ce que c'est que l'amour.  J.Prevert
Krzaki winnic, zanim pokryją sie listkami  wyglądają jak spracowane ręce starego rolnika, abo wykręcone, pochylone wierzby bez gałęzi.W głębi stary młyn.
A kamienie tutaj są ozdobą i strzegą tych kolorowych kwiatów i dekoracji.
Na głownej ulicy naszego miasteczka Boulvarde de Minervois, naprzeciwko jest kosciół.

Bez z "sakurą" japońską dla mnie. Nie wiem, co to za krzew. Katasia z Voyages, voyages uświadomiła mnie, że to drzewo- krzew nazywa się judaszowiec i  nazwa pochodzi od Judasza, który jak legenda głosi podobno się na nim powiesił... Najpierw ma kwiaty , potem liscie, podobnie jak migdałowiec. I wiem już więcej. A dowiedziałam się też, że glicynia to inaczej wisteria :)
Takie dywaniki koło murków.

A to zdjecie wkleiło mi sie nie tu, gdzie trzeba, bo chcialam na końcu. Zaczęła sie w sąsiednim miasteczku hiszpańska festa, oj, bedzie sie działo! I koniec nudy.
A tu byki będą ganiać po ulicach i lepiej zostać za barierką. Napiszę o imprezie za parę dni, bo córką się będę zajmowała.
A takie napisy są powszechne, widać szacunek dla własności prywatnej. Droga prywatna, zastrzeżona dla mieszkańcow.
Ośniezone Pireneje, ale nie tym aparatem.Sorry.

Maki nad rzeczką- 150 m od naszego domu.
A o tym domu, teraz ruinie, marzy Kim, on jest niepoprawny...Przy ładnej pogodzie widać  stąd zaśnieżone Pireneje.
A Ziemia jest okrągła...
 I nasze jezioro Jourarres, w cieniu z dramatycznymi chmurami, 2 km od nas.



8 komentarzy:

  1. zdjecia niemal poznoletnie, rzeklabym. te letnie maki, suche trawy. i tylko bzy przypominaja, ze to wiosna :)
    a psina chetnie bym sie zajela :) chyba sobie kupimy Pimpusia, bo dziewczynki tesknia za naszym polskim pieskiem

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Nuda, Laura, nuda, jak mówił Himilsbach o polskim kinie. I myslę nieraz,że lepsze te Twoje obowiązki, niż mój niekończący się relaks.I wszystkie pasje młodosci trzeba odkrywac na nowo, bo cóz innego robic? Moze, jak kiedys bedę miała wnuki, to pogodzę się z upływaniem czasu.
      Baci, baci, il tempo e brutto, fa freddo. I to jest południowa Francja? A corka przyjezdza i mysli, ze sie bedzie opalac nad La Med...

      Usuń
  3. eh brakuje mi poludniowych kolorow, pieknie tam u Ciebie, wiosna na calego! juz sie nie moge doczekac sloneczka i zielonej trawy.

    OdpowiedzUsuń
  4. A u nas, w O-cu też wiosna, a nawet lato... Trudno wytrzymać te nagłe zmiany w przyrodzie, na szczęście mamy "długi weekend";)
    Mam nadzieję, ze spędzasz miły czas z córką i opalacie się. Pozdrawiam Iwona

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczne widoki Ardiolo - rzeczywiście bardziej letnie niż wiosenne. W Pl z racji upałów też już jakby lato.... ;).

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak cudnie :). Wspaniałe plenery do fotografowania :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ardiolo, piekne zdjecia. Ten krzew to arbre de Judee, u nas też jest ich teraz mnóstwo - http://fr.wikipedia.org/wiki/Arbre_de_Jud%C3%A9e

    OdpowiedzUsuń