„Ogrody
i kościoły Palermo zasługują na specjalną monografię. Zwłaszcza
kościoły, ile ich tu jest? Trudno nawet zliczyć, a co dopiero zwiedzić.”
(J.I) Goethe skupił się na ogrodach: „W ciszy ogrodów publicznych
spędziłem najprzyjemniejsze godziny. Jest to chyba najpiękniejsze
miejsce na całym świecie. Park ma w sobie coś baśniowego, nadającego mu
patynę starożytności: na zielonych klombach rosną egzotyczne rośliny,
szpalery drzew cytrusowych tworzą urocze pergole, wysokie żywopłoty z
meandrów obsypane tysiącami czerwonych kwiatów wabią oko.”
Palermo nasycone jest architekturą i sztuką z czasów Arabów, Bizancjum
Normanów
i Hiszpanów. Na każdej ważniejszej ulicy znajdziesz pałac, kościół,
plac i fontannę. Uciekając od żaru z nieba, najchętniej zwiedzałam
kościoły i pozostawałam tam dłużej, najpierw chłodząc się, w dalszej
kolejności podziwiać ich piękno i pomodlić się trochę. Każda chwila tam
spędzona wydawała mi się jakąś mistyczna wędrówką przez wieki.
Zauroczyło mnie kilka kościołów, a ponieważ mam dużo upodobania do
sztuki arabskiej, najbardziej podobał mi się kościół San Giovanni degli
Eremiti, pół meczet, pół kościół. Bardzo osobliwa świątynia ukrywająca
swoje czerwone kopuły w ogrodzie pomarańcz i różnych wachlarzy
palmowych. San Cataldo i Martorana, obok Piazza Pretoria i Palazzo
Municipale to dwa cuda architektury, zachwycające!
Obok
hotelu Porta Felice/ naszego/ stoi barokowy kościół Santa Teresa alla
Kalza, upiększony ogromną koryncką kolumnadą. Jego monumentalne
wymiary i wnętrze z niezwykłą obfitością rzeźbi sztukaterii robią
boskie wrażenie. Goethe pisał o „jezuickim zamiłowaniu do przepychu. Jak
gdyby rzeźbiarz, złotnik, lakiernik, kamieniarz i malarz pracujący w
kościele, postanowili popisać się wszystkimi swoimi umiejętnościami.”
Na
Piazza Della Kalza przed kościołem Santa Teresa podczas obchodów św.
Rozalii oglądaliśmy z Kimem słynne sycylijskie marionetki ilustrujące
historię życia patronki Palermo i słuchaliśmy różnych wykonań taranteli.
Miałam wrażenie, jakbym była na weselu Connie w „Ojcu chrzestnym”, Il
Padrino czuwał nad wszystkim, mój Jankes donosił mi vino bianco. Czułam
ogromną afirmację życia i wiarę w wieczyste prawdy Erosa.
Turystycznym „musem” jest katedra w Palermo, jej zewnętrzna
architektura jest absolutnie niezwykła. W 1184 roku zbudowana jako
bazylika bizantyjska, potem meczet, następnie normańska chrześcijańska
świątynia przekształcana wiekami przez gotyk, barok i klasycyzm. W
katedrze trzeba zobaczyć grobowce. „Jest ich cztery. Pod baldachimami, w
olbrzymich trumnach z czerwonego egipskiego porfiru spoczywają
dramatis personae jednej z największych tragedii świata
średniowiecznego, Roger II największy król Sycylii, jego córka i
dziedziczka Konstancja, mąż jej – cesarz Henryk VI, syn ich król
sycylijski i cesarz niemiecki Fryderyk II. Obok przedwiecznych
sarkofagów leżą zawsze świeże kwiaty.”
Dlaczego
to mnie tak porusza? Bo we mnie drzemią takie „tęsknoty metafizyczne i
choroba estetyzowania”. Przebywać w atmosferze mozaik starożytności,
fresków Bizancjum, gotyku, przepychu baroku, miłości, czaru natury
stanowi taką mieszaninę estetyczną, że wszystko rozwija mi się w głowie i
przypomina jak na taśmie filmowej”. I pojawiają się różne szczegóły dawnego
życia i młodzieńczych fascynacji. Opera „Król Roger” Karola
Szymanowskiego, jego „Źródło Aretuzy”, libretto Jarosława Iwaszkiewicza ,
jego nostalgiczne opowiadanie „Panny z Wilka” i film Andrzeja Wajdy,
dzięki któremu zapoznałam się później z muzyką Szymanowskiego. Taki
głęboki erotyzm w tych dwóch wymienionych dziełach i wszystko, co
chciałam przeżyć kiedyś, a przyszło do mnie teraz z siłą , której nie
mogę ogarnąć. |
Pieknie to opisalas !
OdpowiedzUsuń