Czasami przeglądam blogi Amerykanek i Angielek na temat Francji i na ogół są takie nieskomplikowane i radosne. Jedno zdjęcie np. i podpis:" Ile razy już wam mówiłam , że kocham Francję?A oto moje zakupy, bagietka i świeże owoce, czereśnie, bo akurat teraz sezon na te owoce." Koniec postu. Takie infantylne.
And what is the joy about? Wypadałoby spytać w stylu Sołżenicyna i kontynuując jego myśl zacytuję :
Should I be asked whether I would propose the West, such at it is today, as a model to my country, I would frankly answer negatively.
Powiedział to w 1978r. Wizjoner.Ja bym teraz też nie polecała, ale w 78r. chętnie bym dostała swoją część tortu. To ich
constant desire to have still more things and a still better life ..to an extent their grandfathers could not even dream about...unlimited freedom in the choice of pleasures...ja już tego nie ogarniam.
Czytam taką ciekawą pozycję The 20th century speeches i tyle mysli kłębi mi się w głowie. Tak się czuję, jakby te wszystkie książki przeczytane wczesniej przeszkadzałyby mi w radowaniu się tym moim próżniaczym życiem w południowej Francji. I tak się cieszę, że jadę do kraju na miesiąc, bo tam on the other hand, będę absolutnie przekonana,że moja wiedza jest bardzo potrzebna.A mój mąż wykrzykuje nade mną swoje kapitalistyczne dreams, i oczywiście swoje stałe hasła, że mój captive mind, że komunistyczna martyrologia, ale teraz już mnie to nie bawi.
Money makes the world goes round. A może jakies inne priniciples and values?
jeszcze do tego zepsuł mi sie USB, a ja bez myszki ani rusz.
A teraz zachowam się jak radosna Amerykanka i zamieszczę parę miłych zdjęć, jak mi się uda.
|
A tu wszystko, co charakteryzuje mój region, drzewa oliwkowe, winnice, kamienne murki i rozłozyste figi w głebi. |
|
Ozdobne krany z wodą to kolejny typowy obrazek i winnice jak okiem siegnąć. |
|
Dla wielbicieli serów, są dosyć drogie niektóre. Ja lubię kozie i wszystkie pleśniowe. |
|
I wspomniane czereśnie, jeszcze dojrzewają wspólnie z winnicami. |
|
Oliwki, róże i winnice |
|
A tu taka rozłozysta oliwka. |
|
Takie owoce były pod koniec maja. |
|
Róże na koniec rzędu winnic to stara tradycja zabezpieczająca winne krzewy przed szkodnikami. |
|
Ogródek znajomych, przy samej małej uliczce, ale ma , co trzeba, drzewo oliwkowe, róże,mały platan, oleander, zioła i nawet niby-mostek nad piwnicą prowadzący na taras. |
|
|
|
Rezydencja grande maison z pieknymi różami w sąsiednim miasteczku- Cessares.Ale się namęczyłam bez tej myszki i nie zamieściłam wszystkiego, bo to stukanie palcem, zamiast myszki jest okropne. |
|
|
|
proszę się odezwać kto z Rosji mnie tak czyta nałogowo, bo mąż się smieje, ze to ze stron bestbxcleaner, czy cos takiego:))
OdpowiedzUsuńcudnie tam u Ciebie..a z tym naszym wnętrzem, które stale nami targa..no cóż.. tacy już jesteśmy.. i wiesz co.. mi tam z tym dobrze..Kocham naszą polska duszę i jej wrażliwość:))Moc uścisków Kochana dla Ciebie..
OdpowiedzUsuńNiech bedzie i po Amerykansku, zdjecie masz bardzo udane i same z siebie wiele mowia !
OdpowiedzUsuńTabu mi napisala ,ze nie mozesz sie ze mna polaczyc , wiec podsylam Ci moj Adres
http://kubek-agnicy.blogspot.gr/
Ardiolo... jak mi się tych serów zamarzyło.....
OdpowiedzUsuńte bestcleaner to chyba sa roboty internetowe, boty, ktore przeczesuja internet :)
OdpowiedzUsuńco do amerykanow to moej ulubione: ,i just wanna have fun', ,enjoy yourself' zawsze i wszedzie :) przyznam, ze i nam i Amerykanom przydaloby sie od czasu do czasu poprzebywanie ze soba i nabranie nawzajem swoich zwyczajow, a wtedy bylibysmy swietnie zrownowazonymi ludzmi :)
p.s. nienawidze, ze nie mam Twoj blog nie ulega uaktualnieniu i nie widze nowych wpisow w moim blogrollu!!!!
probowalam cos szukac w problemach w zwiazku z nieukazywaniem sie bloga w uaktualnieniach, ale nic nie zdziałałam :(( Juz kilka osob zglaszalo mi ten problem.
UsuńA ja juz mam dosyc tego amerykanskiego Have fun i tej wiecznej troski mojego Kima, czy wszystko OK, czy czegos chcę i sluchania, ze wszystko robię dla ciebie. Bo to jest jego wyobrazenie, robi dla siebie, dla swojego usprawiedliwienia, jak to o mnie dba. A teraz jestem w kraju i zadbam sama o siebie, to potem docenie jego starania.
oj te moje wymarzone winnice :), i serów więcej niż dni w roku :), ale nie przejmuj się, niektórych zapach jest taki, że przez gardło by mi to cudo nie przeszło :)
OdpowiedzUsuńWidoki przepiękne, ale widzę, że nie przesłaniają Ci refleksji, jak zwykle. Czytałam kiedyś jakiś artykuł dwujęzycznej Francuzki, doradzający Francuzom, żeby brali przykład z Amerykanów, nie byli tacy marudni i zamienili swoje "bon courage" na "enjoy".
OdpowiedzUsuń