Gajówka.

Gajówka.
Gajówka. Widok z naszej sypialni w maju.

O mnie

Moje zdjęcie
Witam u siebie. Lubię pisać o życiu, podróżach i trochę o przemijaniu.

czwartek, 27 grudnia 2012

Desigual



Desigual


Czy znacie tę markę? Pytałam kilku moich koleżanek, czy słyszały o sklepach Desigual. Czy kupują tam, to nawet nie pytałam, bo mniej więcej znam ich ubrania. Spodziewałam się, że jedynie Beatka i Ania będą znały Desigual i miałam rację. To jest stosunkowo droga odzież, w odważnych kolorach i połączeniach. Potrzeba osobowości, żeby ją nosić. Julita, też ją ma!

W podręcznikach do angielskiego już parę lat temu zetknęłam się z historią założyciela Zary- Amancio Ortega, kiedy u nas mało kto słyszał o Zarze. Teraz to taka „sieciówka”, jak co najmniej McDonalds ? Kiedy kilkanaście lat temu zaczęłam jeździć do Anglii, najbardziej podobały mi się sklepy Monsoon, lokalizowane na ogół obok Accesorize. Uwielbiałam oglądać kolorowe spódnice, sukienki, swetry w takich barokowych połączeniach, obfitości kolorów, materiałów i deseniów. Najpierw lubiłam „ciuchy” indyjskie. Kiedy po raz pierwszy przywiozłam sobie sukienki i bluzki z Indii w roku 1980, nie było osoby, żeby się za mną nie obejrzała na ulicy i sprzedawałam je potem po kilkaset złotych, co było zawrotną kwotą. Potem sklepy indyjskie tak bardzo się upowszechniły, że stały się „biblią pauperum” mody dla dawnych dzieci kwiatów i ich córek.
W marce Desigual jestem zakochana od paru lat i nie zliczę, ile godzin spędziłam w przymierzalniach firmowych sklepów, szczególnie na lotniskach. Każda kolekcja zachwycała paletą dzikich i egzotycznych kolorów, odważnym zestawem wzorów i geniuszu detali, taka wiecznie modna ekstrawagancja.
Niestety cena tych zawadiackich szaleństw była barierą nie do pokonania: spódnice, sukienki po około 100 euro; bluzki, sweterki 60 – 80, a płaszcze (jesienno-wiosenne) 220 – 280 euro. Ale jakiś czas temu byłam w Barcelonie najpierw w okresie jesiennych, a potem noworocznych wyprzedaży - „rebajas” i ceny optymistycznie były niższe o 50%. I teraz jestem przekonana, że każdy ciuszek z ich kolekcji to udana inwestycja zarówno finansowa, jak i stylowa. Po jakimś czasie córka dojrzała te cuda w sklepach second hand`u, a tam ceny wiadomo zachęcające.
Wyjątkowo ciekawe wzornictwo ściąga na siebie spojrzenia, a fenomenalny krój sprawia, że moje lustro wyglądało na zmęczone wiecznym odbijaniem... Taka jestem próżna. Jak się cieszę, że mnie to jeszcze bawi.
Tutaj z przyjaciolmi z Beziers i moja desigualowska bluzeczka, dwa różne rękawy, rozszerzane na dole, a plecy jeszcze inne.

Zachęcam do zakupów w Desigual, szczególnie teraz, kiedy temperatury za oknem oprócz potrzeby wielowarstwowego opatulenia, wywołują pragnienie ogrzania się kolorami. Szarości błota pośniegowego, błotnistym trawnikom trzeba powiedzieć „nie” i podążyć w poszukiwaniu ciucha oryginalnego i barwnego.
Ta barcelońska marka Desigual od niedawna jest dostępna w Polsce / procz second hand`u/ i staje się coraz bardziej popularna. Córka kupila sobie genialną torebeczkę, potem zrobię zdjęcie.
 Firma pracuje na projektach młodych hiszpańskich designerów, a wspólnymi ich cechami są nietypowe połączenia kolorów i materiałów. Projektanci wykorzystują kontrasty kolorów i barw, które mnie kojarzą się z hiszpańskim spojrzeniem na modę Agathy Ruiz de la Prady czy Custo. Chętnie łączą ze sobą różne faktury, bawełnę, jedwabną surówkę, plastik. Seria spódnic, w których się zakochałam, składa sie z patchworkowo szytych, dość sztywnych kawałków bawełny z domieszką wiskozy, a mimo to spódnice świetnie układają się na biodrach. Sukienki, oryginalnie drapowane fantastycznie modelują sylwetkę. Bluzki z przezroczystej wiskozy z malarskimi nadrukami są bardzo oryginalne. Swetry mają nieoczekiwane dekolty, są bardzo seksowne. A płaszcz błyszczy niczym klejnot.
Desigual to moda dla ludzi z charakterem, dla osobowości z poczuciem humoru, wzory dzikie, pierwotne, kolorystyka ostra i zdecydowana.
Na stronach internetowych firmy są różne komentarze, od totalnego zachwytu  do  totalnej krytyki. Ta firma sprawia, że czuję się młodziej.






7 komentarzy:

  1. Znamy i kochamy Desigual miloscia nieodwzajemniona. Wzornictwo szalone, kolorowe, szczeglnie te z mocnymi akcentami "etno" czyli ubrania w 100 procentach w moim stylu ale te ceny iscie zaporowe!!! Na wielkie obnizki cen w Austrii liczyc nie moge, niestety. Monsoon te lubie :)
    Z hiszpanskich firm o designersim zacieciem polecam tez buty The Art Company.

    OdpowiedzUsuń
  2. :) do twarzy Ci w niej i na pewno nie pozostajesz niezauważona :), przyznam że marka niewiele mi mówi, za to Monsoon już tak :), za to będę teraz uważniej czytać metki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kzada z nas ma swoje ulubine firmy w ktorych zaopatruje sie w ciuchy.
    Mam tez kilka swoich ulubionych od tych sportowych po klasyczne. Fajne jest to, ze mamy wybor a nie tak jak kiedys za glebokiej komuny wszyscy chodzili podobnie ubrani.

    Wszystkiego najlepszego w Nowym 2013 Roku, zycze Wam szampanskiej zabawy sylwestrowej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tamte czasy były straszne, nie znoszę ich nawet wspominać, chociaz byly to czasy młodości. Chociaz , gdy się załozylo jakis turecki ciuch, albo z pewexu, to wrazenie gwarantowane. A ciuch musial kosztowac moją nauczycielską pensję!
      ten desigual jest dla mnie lepszą odmianą indyjskich ubrań, czyli jednak tesknota za mlodością.
      Happy New Year! May your days be happy and bright...

      Usuń
  4. Szczesliwego Nowego Roku ! Aby byl lepszy niz poprzedni !
    Usciski -Ag

    OdpowiedzUsuń
  5. Szczęścia w Nowym Roku! Spełnienia wszystkich marzeń, choćby najbardziej szalonych !
    Pozdrawiam z Roussillon!
    Nika

    OdpowiedzUsuń
  6. mi to sie skojarzylo ze sklepami Troll....kiedys kolezanka do pracy przyzsla w pieknych fioletach i ich polaczeniach....zainteresowalo mnie gdzie to nabyla i dowiedzialam sie wtedy o sklepach firmowych Troll. Z penoscia nie jest to az tak "dzikie" jak Twoje, ale i trollowi nie brakuje:))

    OdpowiedzUsuń