Podróż jest jak gra, zawsze towarzyszy jej korzyść albo
strata, i to zwykle z nieoczekiwanej stron. Ja odnotowuję ostatnio same straty i nie umiem już entuzjazmować się kolejnym pakowaniem, dojazdami na lotniska, powtarzaniem słówek i nowymi kontaktami. Jadę, bo tego się ode mnie oczekuje i sama sobie tak wmawiam, że zbyt długie zasiedzenie w miejscu, to jakby zmurszenie. Przyzwyczaiłam się, że właściwie nie mam obowiązków, taka anarchia prawie. Robię, co chcę, jeśli mam jakieś wpłaty na konto.
Kilka lat temu oglądałam fascynujące wystawy w British Museum w
Londynie „Art and memory in world cultures” and „Inspirational journeys around the
world” i stały się one dla mnie praktycznym wyjaśnieniem podróżniczych pasji
współczesnych pielgrzymów. Kiedyś szli do miejsc świętych, aby zaczerpnąć
tajemniczej mistycznej siły z niezwykłych objawień, aby się modlić, kajać,
prosić. Pielgrzymi przywozili talizmany, cząstkę świętości miejsc objawionych.
Współczesnymi talizmanami są zdjęcia, figurki, kubki, magnesy na lodówkę,
obrazki na ścianę, przedmioty użytkowe i mnie służą w całym domu.
Ja tak sobie siedzę przy swoim biurku, kiedyś było czarne , a teraz jest pomalowane metodą przecierkową na biało-pistacjowy kolor. Ma piękny oliwkowy decoupage.Wokoło mam same podróżnicze talizmany, na szafce wisi przesliczny woreczek z zapachami, napis Hellada po grecku i atleta w biegu, pochodzenie wiadome. Na biurku główne miejsce zajmuje zdjęcie z Florydy, nie w ramce , ale podtrzymywane przez metalowy kwiatuszek.
Obok towarzyszą mu inne florydzkie akcesoria, dwa gumowe " wkłady" na małe puszki, nie wiem , jak to nazwać. Oni kładą w to puszki, żeby nie było widać, co się pije. Pochodzą z moich ulubionych barów, Sloppy Joe`s z Key West z buźką Hemnigway`a, ktory tam sie upijał i Old Key Lime House z Lantany.Stoją na oryginalnych podkładkach Live Florida, Drink Florida. Trzymam w nich długopisy, ołówki, linijkę. Obok stoi skarbonka z Irlandii, zielona oczywiście, ozdobiona listkami koniczyny.
Obok towarzyszą mu inne florydzkie akcesoria, dwa gumowe " wkłady" na małe puszki, nie wiem , jak to nazwać. Oni kładą w to puszki, żeby nie było widać, co się pije. Pochodzą z moich ulubionych barów, Sloppy Joe`s z Key West z buźką Hemnigway`a, ktory tam sie upijał i Old Key Lime House z Lantany.Stoją na oryginalnych podkładkach Live Florida, Drink Florida. Trzymam w nich długopisy, ołówki, linijkę. Obok stoi skarbonka z Irlandii, zielona oczywiście, ozdobiona listkami koniczyny.
Nad biurkiem wisi pólka, a na niej już gejzer tych ulubionych pamiątek.
Lubię na nie patrzeć, chociaż w większości to tanie, pospolite souveniry. Niektóre pochodzą z dawnych lat, ale przewagę mają te ukazujące historię podróży z Misterem. Na myśl przywodzą mi hotele i te zmysłowe momenty oraz upał.
Lubię na nie patrzeć, chociaż w większości to tanie, pospolite souveniry. Niektóre pochodzą z dawnych lat, ale przewagę mają te ukazujące historię podróży z Misterem. Na myśl przywodzą mi hotele i te zmysłowe momenty oraz upał.
Z przeszłości służbę pełni Ganesha strzegąc mnie od zła i świątek nepalski, a tancerka z Khajuraho zachęca do wyuzdanej erotyki. Chroni mnie też Ręka Fatimy z Algierii, Krzyż Maltański na lustrze, oko greckie, tureckie i maltańskie, oplątane w bransoletkach na Wieży Eiffla. Przed oczami mam prześliczne porcelanowe kamieniczki z Brugii. Wiele razy podążałam śladami bohaterów filmowych, taka się czułam wyróżniona wtedy, i wydawało mi się, że to będzie trwać, a taśma się zerwała na chwilę. Sklejamy ją. Play it again, Sam, chciałoby się powiedzieć.
Na mojej półce odpoczywa też Śpiąca Bogini z Malty. Moje kilkakrotne wizyty na tej "Atlantydzie" były wyjątkowe i maltańska łódeczka- luzzu, kąpiąca się w falach, taki kicz, a pobudza wyobraźnię. A myszka komputerowa też wspiera się na maltańskiej karocy i autobusie. I baniaczek na cider z Anglii na powrót staje się pełny wspomnieniami z żeglugi narrow boat po północnych kanałach. Lubię moją bransoletkę z Georgii z napisem REBEL i symbolami konfederackimi..
Parę tomików poezji na mojej półeczce sprawiło, że świat jest piękniejszy, że niebo jaśniejsze i rywalizują o moje względy, gdy po nich sięgnę.
Na mojej półce odpoczywa też Śpiąca Bogini z Malty. Moje kilkakrotne wizyty na tej "Atlantydzie" były wyjątkowe i maltańska łódeczka- luzzu, kąpiąca się w falach, taki kicz, a pobudza wyobraźnię. A myszka komputerowa też wspiera się na maltańskiej karocy i autobusie. I baniaczek na cider z Anglii na powrót staje się pełny wspomnieniami z żeglugi narrow boat po północnych kanałach. Lubię moją bransoletkę z Georgii z napisem REBEL i symbolami konfederackimi..
Parę tomików poezji na mojej półeczce sprawiło, że świat jest piękniejszy, że niebo jaśniejsze i rywalizują o moje względy, gdy po nich sięgnę.
A Wy macie jakieś ulubione przedmioty obok siebie?
czytam Twojego bloga i powiem Ci jedno: kochana moja jak ja sie ciesze, ze sa takie kobiety jak Ty!! linkuje koniecznie i bede wpadac czesto. Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńDziekuję. Tak staram sie bawić zyciem.I lubię pisać.
Usuńtez mam takie talizmany, irlandzka zakladka do ksiazek, portfelik na drobiazgi z Tajlandii, masa aniolkow skads lub od kogos i pewna owieczka. Twoja kolekcja jest imponujaca, duzo podrozowalas!!
OdpowiedzUsuńZbieram te pamiątki od dawna, to się uzbierało powoli. W każdym kącie domu, nawet w łazience, dużo w kuchni.
UsuńTeż mam zakładki.