Mieszkając w Langwedocji nie sposób nie zauważyć w menu / la carte/ najbardziej tradycyjnego dania tych okolic, to cassoulet -ciężkie, tłuste, sycące danie z fasoli i mięsa. Jeśli tylko bylismy w restauracji z Francuzami, polecali nam to danie do degustacji. My również, gdy mielismy gości z Polski, zachwalalismy cassoulet jako miejscowe specialite de la maison do spóbowania. Jadłam tę gęstą zupę- gulasz u Jaqueline i byłam zadziwiona, że Francuzi spozywają takie "wiejskie i prostackie" posiłki. Reklamy cassoulet są powszechne na witrynach lokalnych restauaracji i pomyślałam,żeby warto wam o tym powiedzieć . Poniżej fragmenty informacji z Wysokich obcasów autorstwa Agnieszki Kręglickiej.
Cassoulet piecze się w glinianej misce i podaje wrzące. Wierzch pokrywa rumiana i chrupiąca skorupka z przypieczonych okruchów bułki. Pod spodem spowite smakowitym soso-tłuszczem mieszają się ziarna niedużej białej fasoli i różne mięsa. Fasola przepełniona aromatami dodatków rozpływa się w ustach, kruche mięso odpada od kości. Cassoulet wymaga czasu i planowania. Fasolę należy namoczyć na noc. Ponieważ trudno u nas kupić gotowe confit z kaczki, musimy je przygotować samodzielnie, jeżeli chcemy go użyć. Kiełbasę z Tuluzy najlepiej zastąpić naszą białą kiełbasą. Wędliny i mięsa można komponować dowolnie, należy szafować tłuszczem i unikać wędzonek. Zazwyczaj cassoulet bywa przywoływany jako pierwowzór naszej fasolki po bretońsku, ale to pokrewieństwo zbyt odległe. Bliżej mu do bigosu ze względu na wielość mięs - ma liczne wersje domowe uznawane przez autorów za jedyne słuszne, długo się gotuje i dobrze smakuje odgrzewany. Poza tym, burząc nasze wyobrażenie o wyrafinowanej kuchni francuskiej, cassoulet wygląda brejowato i podobnie jak bigos trudno go ładnie podać. Z fasolką po bretońsku łączy go popularność w formie konserwowej. Słoiki z gotowym cassoulet stanowią według Encyklopedii Larousse'a piątą część wszystkich konserwowanych dań we Francji. To jednogarnkowe danie prócz dużej ilości czerwonego wina nie potrzebuje dodatków. Oczywiście na francuskim stole towarzyszy mu bagietka, choć ja bym widziała tam żytni polski chleb. Po cassoulet można mieć ochotę jedynie na odświeżającą podniebienie sałatę z gorzkiej cykorii i cytrusów lub ułatwiającą trawienie surówkę z czarnej rzodkwi. Trzy miasta południa - Castelnaudary, Carcassonne i Tuluza - spierają się o miejsce narodzin cassoulet. Castelnaudary ma fory, bo jest ośrodkiem przemysłu ceramicznego, gdzie wyrabia się cassole - ceramiczne naczynie do zapiekania, od którego prawdopodobnie danie ma nazwę. Każde z trzech miast utrzymuje, że jedynie jego receptura daje właściwy efekt. Różnice dotyczą mięsnej wkładki. Przepis może być oparty wyłącznie na wieprzowinie: boczku, słoninie, kiełbasie i szynce (Castelnaudary), jagnięcinie i drobiowych confitach (Carcassonne) oraz najbardziej urozmaicony zestaw z Tuluzy zawierający wieprzowinę, jagnięcinę, confit z kaczki lub gęsi i obowiązkowo kiełbasę z Tuluzy. Spór to jałowy, każda wersja jest udana, a gospodynie i tak wprowadzają innowacje według upodobań. Istotą jest długo gotowana fasola z licznymi przyprawami i najlepiej gęsim tłuszczem, który je rozpuszcza. Długa lista składników do cassoulet niech was nie przeraża, to danie przyjazne kucharzowi. Gotowanie trochę trwa, ale technika jest prosta, jak na wiejskie danie przystało.
Cassoulet piecze się w glinianej misce i podaje wrzące. Wierzch pokrywa rumiana i chrupiąca skorupka z przypieczonych okruchów bułki. Pod spodem spowite smakowitym soso-tłuszczem mieszają się ziarna niedużej białej fasoli i różne mięsa. Fasola przepełniona aromatami dodatków rozpływa się w ustach, kruche mięso odpada od kości. Cassoulet wymaga czasu i planowania. Fasolę należy namoczyć na noc. Ponieważ trudno u nas kupić gotowe confit z kaczki, musimy je przygotować samodzielnie, jeżeli chcemy go użyć. Kiełbasę z Tuluzy najlepiej zastąpić naszą białą kiełbasą. Wędliny i mięsa można komponować dowolnie, należy szafować tłuszczem i unikać wędzonek. Zazwyczaj cassoulet bywa przywoływany jako pierwowzór naszej fasolki po bretońsku, ale to pokrewieństwo zbyt odległe. Bliżej mu do bigosu ze względu na wielość mięs - ma liczne wersje domowe uznawane przez autorów za jedyne słuszne, długo się gotuje i dobrze smakuje odgrzewany. Poza tym, burząc nasze wyobrażenie o wyrafinowanej kuchni francuskiej, cassoulet wygląda brejowato i podobnie jak bigos trudno go ładnie podać. Z fasolką po bretońsku łączy go popularność w formie konserwowej. Słoiki z gotowym cassoulet stanowią według Encyklopedii Larousse'a piątą część wszystkich konserwowanych dań we Francji. To jednogarnkowe danie prócz dużej ilości czerwonego wina nie potrzebuje dodatków. Oczywiście na francuskim stole towarzyszy mu bagietka, choć ja bym widziała tam żytni polski chleb. Po cassoulet można mieć ochotę jedynie na odświeżającą podniebienie sałatę z gorzkiej cykorii i cytrusów lub ułatwiającą trawienie surówkę z czarnej rzodkwi. Trzy miasta południa - Castelnaudary, Carcassonne i Tuluza - spierają się o miejsce narodzin cassoulet. Castelnaudary ma fory, bo jest ośrodkiem przemysłu ceramicznego, gdzie wyrabia się cassole - ceramiczne naczynie do zapiekania, od którego prawdopodobnie danie ma nazwę. Każde z trzech miast utrzymuje, że jedynie jego receptura daje właściwy efekt. Różnice dotyczą mięsnej wkładki. Przepis może być oparty wyłącznie na wieprzowinie: boczku, słoninie, kiełbasie i szynce (Castelnaudary), jagnięcinie i drobiowych confitach (Carcassonne) oraz najbardziej urozmaicony zestaw z Tuluzy zawierający wieprzowinę, jagnięcinę, confit z kaczki lub gęsi i obowiązkowo kiełbasę z Tuluzy. Spór to jałowy, każda wersja jest udana, a gospodynie i tak wprowadzają innowacje według upodobań. Istotą jest długo gotowana fasola z licznymi przyprawami i najlepiej gęsim tłuszczem, który je rozpuszcza. Długa lista składników do cassoulet niech was nie przeraża, to danie przyjazne kucharzowi. Gotowanie trochę trwa, ale technika jest prosta, jak na wiejskie danie przystało.
we Francji podoba mi się przywiązanie do produktów regionalnym i stawianie ich na wysokim szczeblu lokalnej drabiny, lubię cassoulet, ale bardziej lubię wiele innych potraw, które dane mi było skosztować przez niemal 9 m-cy tam ;)
OdpowiedzUsuńNie powiem nic odkrywczego stwierdzając, że z lokalnych francuskich produktow najbardziej lubię wino, sery i owoce morza jako danie. A to zachwalanie cassoulet mnie zadziwia. My nie możemy się przebić naszymi pierogami, czy gołabkami, a te ich farci/ nadziewane warzywa/ też robią furorę. A bo to francuska kuchnia, le voila! Odwiedzam mojego sąsiada, bardzo starszego pana, ktory z działki przynosi nam smakołyki, najczęściej podczas posiłku, bo przynoszę jakieś podziekowania i on z żoną jedzą tak wykwintnie podane dania, zawsze musi byc jakies entree, danie główne i deser.Wino. A w polskich domach tak skromnie i znowu szkoda mi mojego kraju, bo moi rodzice tak nie jadali , jak oni i juz dawno nie zyją, chociaż byliby w wieku tych moich sąsiadów. A to nie są żadni bogaci ludzie, skromni emeryci. Ale mam żal w sobie za Polskę, co nie?
OdpowiedzUsuńArdiola a to danie polecane wszystkim to dobre jest?
OdpowiedzUsuńTaka lepsza wersja grochówki lub fasolki po bretonsku.Podalam to jako ciekawostkę, ze taka prosta potrawa tez nalezy do wytwornej francuskiej kuchni.
UsuńNo wlasnie, tez chcialam sie zapytac czy to smakuje, ale skoro to lepsza wersja grochowki, czy tez fasolki po bretonsku to mi by chyba smakowalo:)))
OdpowiedzUsuńSprobowac trzeba, tak mowią, a do tego podają sałatę zieloną! Bo to jest jako danie główne, zapiekane, takie gęste, i smak ma inny niż nasze grochowki, bo duzo przypraw zawiera, nawet dobre. Ja lubię te strączkowe, zdrowe są.
UsuńKrotko mowic, zwykle chlopskie fracuskie danie. Tak jak Wlosi zajadaja sie szynka parmenska i mocza chleb w oliwie mlaskajac tak, ze slychac ich chyba w Londynie, tak Wegrzy maja swoj gulasz, i dlugo by tak prztaczac. Natomiast my Polacy slyniemy z bigosu, pierogow, kapusty i czystej wodki.
OdpowiedzUsuńKazdy narod ma swoja kuchnie i warto sie z nia zapoznac jesli ma sie taka mozliwosc.
Uwazam jednak, ze nic na sile. Mojej znajomej corka ma narzeczonego ktory jest Francuzem i u nich z tego co opowiadala to jedza ziemniaki ktore zapiekaja w przerozny sposob glownie z serami i popijaja winem (wino, tak! Ale codziennie ziemniaki, fuj).Czy to cos nadzwyczajnego - dla mnie osobiscie nie.
Od swieta zajadaja sie slimakami, ktore moja znajoma odchorowala wielka niestrawnoscia zoladka.
Fajnie, ze napisalas o cassoulet, jesli oni sie tym daniem zajadaja super! Przypuszczam, ze jednak glowny smak jest zasluga tego cudownego garnka i mieszanki mies.
Ja jednak gdybym goscila we Francji szukalabym innych smakow.
Serdeczne usciski dla Ciebie i Kima:)
I zgadzam się z Tobą, napisalam to jako ciekawostkę, zebysmy nie mieli kompleksow, ze nasza kuchnia jest uboga. Teraz sięgamy w naszym menu do szlacheckich, wykwintnych dań, np z grzybów i drobnej dziczyzny.Mamy znakomite ciasta, i zupy, ktore ja uwielbiam.
UsuńDziękuję za pozdrowienia, Kim opętany nowym wyzwaniem na zycie, o czym wkrótce napiszę, jak się bardziej zmaterializuje ten plan.