Gajówka.

Gajówka.
Gajówka. Widok z naszej sypialni w maju.

O mnie

Moje zdjęcie
Witam u siebie. Lubię pisać o życiu, podróżach i trochę o przemijaniu.

sobota, 19 maja 2012

Czy lubicie Iwaszkiewicza? Wspomnienie z Sycylii.

Pour K.  Et si tu n'existais pas
              Dis-moi pourquoi j'existerais...ale z podziękowaniami dla Danusi.
Wspomniałam w kilku komentarzach, że tutaj  rozczytuję się w twórczości Iwaszkiewicza. Dzisiaj np. temperatura na zewnątrz to tylko 16 stopni, niebo zachmurzone, deszcz pokapuje bez przerwy, jutro ma być jeszcze gorzej. Wyobrażacie sobie? Czy to jest południowa Francja?! W zeszłym roku było zupełnie inaczej, pamiętam z powodu festiwalu w Cannes, który odbywa się w tym terminie. Iwaszkiewicz, na tę okrutną pogodę, jest wspaniały ze swoją nostalgią i pasją do sztuki. Ciekawa jestem , jaki stosunek ma młodsze pokolenie  do tego pisarza. Czy w ogóle go czytają? Czy wiedzą, że był nazywany "pieszczochem reżimu" i przez to w demokratycznych czasach  o nim zapomniano, wyrzucono z podręczników szkolnych. A jego proza,  wspomnienia, dzienniki to niezwykłe osiągniecie polskiej literatury. Będąc  megalomanem sam się porównywał do Manna i Czechowa. Uśmiecham się za każdym razem, jak o tym czytam,sama jestem próżną istotą :) i chętnie podkreślam swoje różne walory, jakbym go rozumiała. Uwielbiam, kiedy  on wspomina o swoim  obyciu, wszechstronnej wiedzy i swoim obrażaniu się, że ktoś go nie rozpoznaje za granicą, a jakichś poetów angielskich tak. Nie wzruszają mnie tylko te jego częste epitety typu  "piękny chłopak". Ale wiadomo, chociaż dopiero od nowych czasów, ze Iwaszkiewicz był biseksualistą. Nostalgiczny film Andrzeja Wajdy „Panny z Wilka” na podstawie prozy  Iwaszkiewicza oglądałam po raz pierwszy, kiedy miałam 21 lat. Wywarł na mnie ogromne wrażenie, nominowany do Oskara, przegrał z „Blaszanym bębenkiem”. Zmusił mnie już wtedy do myśli o przemijaniu. Zawsze wraca do mnie ta scena siedzącego w pociągu Iwaszkiewicza i krajobrazy za oknem, albo Wiktora, kiedy na promie/ Charona/ pije z ręki wodę, jakby z Lety  rzeki-zapomnienia  W ogóle wyczytałam gdzieś, że nakręcono 18 filmów wg jego utworów.

Jest kilka filmów, które szczególnie mnie kształtowały i wpływały na moją rozchwiana psyche, zaliczam do nich „Ziemię obiecaną”, to o bezwzględnych prawach przyjaźni, marzeniach, żeby być bogatym, „Hair” – o wolności, „Czas apokalipsy” – o mrokach duszy, „Ojciec chrzestny” o władzy.
 Zastanawiam się, czy coś było tylko o miłości? „Wielki Gatsby” – o marzeniach. I wszystko jasne, jaka odległą generację reprezentuję :)) Jak pamiętam, chciałam być przede wszystkim piękna sawantką, mówiąc górnolotnie, oglądałam i czytałam tylko dzieła o wysokich wartościach estetyczno-literackich. Jakby strach przed deklasacją był ponad wszystko. Chociaż moja rodzinna klasa nie pochodziła z wysokich kręgów, ale taka już byłam.  Ścieżką dźwiękową filmu "Panny z Wilka" była muzyka Karola Szymanowskiego. Słuchałam niedawno na „youtube”, szczególnie „Źródła Aretuzy”, a to przenosi „w wyższe regiony wstrząsów estetycznych”.http://youtu.be/GHMP_RB0Vww Miałam 21 lat i zainteresowałam się muzyką Karola Szymanowskiego, a szczególnie jego operą „Król Roger”, której bohaterem jest władca sycylijski z XII wieku. Dzieło posiada głęboki sens filozoficzny, religijny i mistyczny. Rozczytywałam się wtedy  też w Micińskim i jego mrocznej poetyce. Akt I „Króla Rogera rozgrywał się w Cappelli Palatina, słynnej kaplicy Pałacu Normańskiego w Palermo, akt II na wschodnim dworze przypominającym wnętrza mauretańsko-normańskich kościołów św. Jana degli Eremiti i Martorany w Palermo z przecudowna mieszanką arabeski i mitycznego Bizancjum. Akt III przedstawia ruiny teatru greckiego i mógł to być pejzażowy teatr w Taorminie, „misa rzeźbiona w kamieniu” w Syrakuzach albo wagnerowski, taki tragiczny teatr w Segeście. Po prawie trzydziestu latach, chyba jednak za długo czekałam, wszystkie miejsca aktów „Króla Rogera” zobaczyłam w naturze.
Na Sycylii możemy zobaczyć trzy potężne katedry, które są syntezą sztuki normańskiej, bizantyjskiej i arabskiej, Cappella Pallatina (kaplica) w Palermo, Monreale i Cefalu.
Przytoczę poetyczny opis Karola Szymanowskiego u Iwaszkiewicza jednak, który może dotyczyć tych trzech budowli: „wyobraź sobie wnętrze kościoła wzniesionego wszechmocnymi rękami bizantyjskimi. W pośrodku olbrzymie, półkoliste sklepienie absydy nad wielkim ołtarzem oddzielonym od głównej nawy szeregiem kolumienek z różnobarwnych marmurów. Ołtarz jarzy się od świec. Liczne łuki sklepienia świątyni opierają się na olbrzymich kamiennych kolumnach, przywiezionych z antycznych chramów. Wnętrze sklepienia absydy wypełnione gigantyczną mozaikową ikoną Chrystusa Pantokratora – o chudej ascetycznej twarzy, o niezgłębionych czarnych oczach, z prawicą groźnie wzniesioną ku górze. Ogólne tło, przyćmione złoto, połyskujące sennie w blasku tysięcznych świec.”
W Cefalu na Piazza Duomo stoi potężna normańska katedra i klasztor, zbudowane jakby z ogromnych kamieni. We wnętrzu króluje jeszcze potężniejszy Chrystus Pantokrator, najstarsza i najpiękniejsza z sycylijskich mozaik. Oczy Chrystusa są wszechobecne i spoglądają na ciebie, gdziekolwiek staniesz. 
Cefalu to urocze miasteczko, powstało u stóp olbrzymiej, podobnej do fortecy, skały. W starożytności było świadkiem wielu mitologicznych scen, jak cała Sycylia, wyspa Demeter i Kory. W Cefalu chodzi się wąskimi uliczkami, pełnymi od sklepików i gelaterii. Aż tu nagle olśnienie, majestatyczna katedra wyłania się zza rogu poniżej Piazza del Duoma. Następna uliczka prowadzi do potężnego zamku. I wszystko wydaje się czarodziejskie, pewnie szampana smak ma ta fontanna na placyku, mój piękny film trwa. Z zamyślenia wyrywa mnie pytanie: „Chyba najwyższy czas na lunch? A co byś chciała zjeść?”
Musiałam się oderwać od tego czarnoksięstwa i wrócić do rzeczywistości, chociaż niezupełnie, bo lunch spożywałam na Piazza del Duomo, w stylowej ristorante, a towarzyszyły mi 1000-letnie budowle, niezmienione w swej piękności.
Z widokiem na starożytny  teatr nad La Med.

Na czerwono cytaty z Iwaszkiewicza, a zdjęcia z Palermo, prócz ostatniego. Popiszę czasami o Sycylii, bo tam spędziłam wyjątkowe chwile z moim mężem.

6 komentarzy:

  1. Popisz , popisz... Iwaszkiewicza nie przeczytalam nic- nudzil mnie. Panny z Wilka- zapisuje sobie jako kolejny punkt do obejrzenia....Blaszany Bebenek widzialam , ale powalajacego wrazenia na mnie nie zrobil...ilez ja mam, w porownaniu z Toba, ksiazek do przeczytania ... nie wiem czy dam rade:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też kiedyś nudził Iwaszkiewicz bardzo, Sławę i chwałę kartkowałam, czyli opuszczałam dłużyzny. Ale poezję lubiłam zawsze.
      Do pewnych lektur się dojrzewa:)w sensie wieku mam na myśli. Ja bardzo duzo czytałam, bo miałam starszego brata, wybitnego polonistę, obecnie dziennikarza i pisarza regionalnego i tak mnie inspirował wcześniej.A ja się tyle naczytałam i teraz mi to szkodzi tylko, powiem przewrotnie.Bo mam za duze oczekiwania od wszystkiego.
      A ty masz taką głęboką wiedzę psychologiczną.Pozdrawiam avec eine kleine nacht musik.

      Usuń
    2. Nie ma wiedzy psychologicznej...nie przeczytalam chyba nigdy zadnej fachowej ksiazki, no chyba, ze liczy sie to co na studiach. Slucham tylko ludzi, kazdy z nich ma jakis fragment madrosci zyciowej do przekazania i .... ja tego slucham i czasami mi tez czyjas madrosc pomaga:)))

      Usuń
  2. wrocilam wlasnie z majorki, ktora na nowo odkrylam ( wczesniej znalam ja tylko jako miejsce spedu post)nrdowskich turystow - czyli koszmar). jestem zauroczona i marzenie o domku w hiszpanii chyba bedzie musialo sie urzeczywistnic. nie przeczytalam twoich ostatnich postow, wiec nie komentuje - jak odrobie zaleglosci , napisze. czytalam tylko twoj komentarz u anitaes. zgadzam sie z toba w stu procentaxh. cos czuje pismo nosem, ze anitcie prowadzenie b&b jakby sie znudzilo. urzadzanie domu ( a przeciez to jej pasja, sadzac po dotychczasowych projektach o kolejnych) to zupelnie inna bajka niz prowadzenie pensjonatu... ja tez miewalam takie pomysly, ale zawsze trzezwialam - uwielbiam spotykac nowych ludzi, ale lubie wracac w swoje katy. a mieszkanie z co raz to nowymi ludzmi ( skad inad pewnie interesujacymi) moze w koncu zmeczyc. mysle, ze anita wkrotce zatrudni jakas gine lub gian-france do obslugi gosci, a sama wyfrunie po nowe doznania!

    opisz sycylie, bo nigdy tam nie bylam, a iwaszkiewicza uwielbiam. ja wlasnie te psychologiczne dluzyzny kocham - moja ulubiona jego powiesc to wlasnie "slawa i chwala". dawno jej nie czytalam, wiec teraz dzieki tobie , gdy tylko bede w domu w wa-wie - przypomne sobie. pozdr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dziekuję, że wspomniałaś o Iwaszkiewiczu, bo juz nie wiem, czy mam się wstydzić,że go bardzo lubię, bo nikt nic nie pisze,mam wszystkie jego dzieła prawie w domu i chętnie do niego zaglądam. I obiecalam sobie, ze podczas tego pobytu w Polsce na pewno pojade do Stawiska A do Sycylii bardzo chętnie wrócę, bo ja mam artykuly gotowe, pisalam je kiedyś w swojej lokalnej prasie, dziekuję za zachetę.
      Tutaj we Francji, na kanale Arte oglądam zawsze taki program Biblioteque Medicis de l`Akademie Francaise, prowadzi go szalenie kulturalny dziennikarz Jean-Pierre Elkabbach, taki z wszechstronną wiedzą, a to rozumiem na pewno, przypomina mi Iwaszkiewicza. Jak o nim wyczytalam, ma taki niezwykly zyciorys.
      To czekam na jakies zdjecia z Majorki! Ta pogoda tutaj za chwilę mnie wykończy, to nie do wiary, zeby byla taka temp w maju.Bisous.

      Usuń
  3. iwaszkiewicza czytalam tylko 'ikara', w szkole. zrobil na mnie takie wrazenie, ze nie chcialam do niego wracac. porownuwal sie do manna? coz, Manna nie znosze!!! czechow jest ok. 'wielki gatsby' i 'ojciec chrzetsny' (jak zreszta wszystko puzo) - super, super, super.
    za ,ziemie obiecana' i film i ksiazke biore sie od lat :)

    OdpowiedzUsuń