Wyczytalam , że w jury konkursu na najlepszego bloga w kategorii Podróże i szeroki świat będzie Tomasz Michniewicz, szalony, nie bojący się niebezpieczeństw podróżnik i backpacker, który min przebywał na statku Mel Fisher`s Treasures i był świadkiem poszukiwania skarbów na dnie morza. I tak sobie pomyślałam z dużą satysfakcją o swoich przygodach i przyjemnościach życia, jakie w ostatnich latach mi się zdarzały. Mój mąż, jako operator ROV zabierał mnie na statki RPM Nautical Foundation, Odyssey oraz Ted Waitt Foundation i wiele moich wakacji w towarzystwie pasjonatów podwodnej archeologii były przeniesieniem w inny niezwykły świat. Ja to traktowałam w kategoriach luksusowego Club Med i takiej bardzo dalekiej drogi od mojego mieszkanka na Polnej do rezydencji Kima matki. W muzeum Mela Fishera na Key West dostałam od mojego "pirata" wspaniałą biżuterię, rekonstrukcję jakiejś starożytnej kolii.
A zakładki do konkursu nie umiem wkleić!
I znowu powspominam i znajdziemy się pod upalnym niebem Malty, gdzie często wracałam i czułam się swobodnie i pewnie, jak u siebie. Po kilku pobytach w tym małym państwie, 24 km długości, 17 km szerokości, coś jak powiat , każdy może się czuć tam jak u siebie, rozpoznawać bez trudu ulice, chodzić do ulubionych pubów i dyskotek, spotykać zaprzyjaźnionych tubylców i turystów, którzy tam stale wracają, pamiętając o sloganie reklamowym „you deserve the best”.
|
Hotel Hilton tak zepsuł historyczną zabudowę. |
|
Z okna hotelu St George. |
Maltańskie wyspy wynurzające się z błękitu Morza Śródziemnego zapowiadają wspaniałą przygodę. Tysiące lat historii, od Fenicjan, Rzymian, Arabów, Kawalerów Maltańskich aż do Imperium Brytyjskiego . Chyba najbardziej opłacało się Malcie być pod brytyjskim panowaniem, bo obecnie jest najatrakcyjniejszym miejscem do nauki języka angielskiego. Łączy w sobie marzenia o idealnych wakacjach, szczególnie dla młodych ludzi, a ci starsi w poszukiwaniu straconego czasu odnajdą również swoją reinkarnację, jeśli myślą, że znajomość języka angielskiego, jak każde dobre wykształcenie, zmieni coś w ich życiu.
|
Żagiel pod kolor mojej bluzki. |
Podczas jednego z pobytów na Malcie zapisałam się wraz z córką na kurs językowy, byłyśmy w osobnych grupach, obviously, ja poszłam na business English. W sześcioosobowej grupie razem z Hiszpanami i Francuzami znalazłam się po napisaniu testu kwalifikacyjnego. I zaczęła się moja językowa przygoda, określenie językowa jest już dla mnie pozytywne, gdy dodamy przygoda, to po prostu oznacza wspaniałe wakacje! Niech wyrażenie „I am pampering myself” (rozpieszczam siebie, tak, tak od pampersów) będzie najlepszym opisem takich wakacji na Malcie.
|
Dominika z zabytkowym autobusem. |
|
Za budkami Katedra Jana Chrzciciela. |
|
Pomnik Królowej Wiktorii przed biblioteką. |
|
Na Placu Republiki. |
Ponadto znajomość jakichś innych cywilizowanych języków, prócz angielskiego będzie zawsze mile widziana.
|
Z rycerzem maltańskim. |
|
Na dworcu autobusowym. |
|
Maltese boats. |
|
Motorówką z Kimem na około Malty. |
Szalałam z córką na koncercie Akona, Maroon 5 i E.Iglesias'a organizowanych przez MTV, wypatrywałyśmy się potem w telewizji. Będąc tam tym razem mieszkałam w St.Julien's, niedaleko rozrywkowej dzielnicy Paceville, która młodym i dorosłym zapewnia „great nights out”. Córka przebywała na statku.
|
Mosta, największa kopuła na Malcie, trzecia w Europie. |
|
Widok z hotelu Waterfront na Manoel Island |
|
Kim na motorówce Venus. |
A więc jak wygląda typowy dzień na wakacyjnym kursie językowym na Malcie? Rano-3 godz.języka, lunch w przybrzeżnych restauracjach, po południu nadal język, czasami w wersji turystycznej - nurkowanie z opalaniem się lub zwiedzanie Valetty, Mdiny, Rabatu czy świątyń paleolitycznych (starszych od piramid), wieczór- krótki odpoczynek w hotelu, noc- znowu nauka języka inspirowana limitowaną dawką koktailii pomaga erudycji, utrwala nowe słownictwo i zapewnia wspaniałą zabawę do północy, może trochę dłużej. Knajpiane rajdy kończą się czasami nad ranem. A o 11.00 trzeba być w formie na lekcjach.
Na Maltę przyjeżdżają ludzie z całego świata uczyć się języka angielskiego, twórcza, wibrująca atmosfera jest wszędzie obecna.
Malta to językowy „couture living”. A tych najpiękniejszych zdjęć nie mogę odszukać na płytach, za dużo ich miałam i nigdy nie porządkowałam, jak należy.