Gajówka.

Gajówka.
Gajówka. Widok z naszej sypialni w maju.

O mnie

Moje zdjęcie
Witam u siebie. Lubię pisać o życiu, podróżach i trochę o przemijaniu.

sobota, 4 sierpnia 2012

Tribute to MM i wesele w stylu lat 50.

                               My humble tribute to gorgeous MM on the 50th anniversary of her death.
http://youtu.be/fJgC549mpRk 
Na weselu włosko- amerykańskim we Florencji w 2010r, Państwo Młodzi zażyczyli sobie wtedy stylizację strojów  na  lata 50. Sukienka wzorowana na kreacjach MM z filmu " The seven year itch"- Słomiany wdowiec, tylko kolory zmieniliśmy. Na małym zdjęciu powyżej-  i   zamieściłam linka do reklamy filmu. Z tego też filmu pochodzi inna, najsłynniejsza kreacja MM.
Parę dni potem, środa.
 Nie umiem pisać lakonicznych postów. Pomyślałam sobie, że wspomnę parę słów o samopoczuciu, które towarzyszyło mi w tamtych dniach, gdy szykowałam się do tego wesela. To był entuzjazm wygranej w totolotka. Sprzedałam wtedy swoje duże mieszkanie i zainkasowałam sporą sumkę, a ponieważ je kiedyś dostałam,to te pieniądze były jak prezent z nieba  od moich  nieżyjących Rodziców.  Dawne pokolenie może  pamięta, co to znaczyło dostać mieszkanie? Rodzice oszczędzali na tzw. książeczce mieszkaniowej latami, kiedy byłam dzieckiem i w 1989r. przed samym upadkiem systemu , udało mi się dostać mieszkanie typu M4 o podwyższonym standardzie/!/ Potem to mieszkanie się wykupywało od spółdzielni za jakąś śmieszną kwotę, my zapłaciliśmy ok. 5 tysięcy na początku roku 2001. Dysponowałam kwotą na prawie nowe sportowe BMW, koleżanka ma, to wiem. Gdybym mieszkała w jakimś cywilizowanym dużym mieście byłaby to rzeczywiście niezła sumka, ale ta moja też mnie zadowalała. Mogłam ją przeznaczyć na siebie, nie martwiąc się o córki, bo im niby należała się połowa po ojcu.Ale ja pomimo zamiłowania do niekończącej się improwizacji, nie jestem tak do końca taka zuchwała. Przeznaczyłam tylko  drobną kwotę na swoje upiększenie. Za miesiąc miałam wyjechać do US, wyjść za mąż, zacząć nowe życie, z kolei miesiąc wcześniej byłam na dwutygodniowych wakacjach w Hiszpanii,
 na Costa Dorada  z okazjonalnymi wypadami do Barcelony na kolacje w Los Caracoles. Wszystko wydawało się takie piękne, beztroska zupełna. Pomyślałam, że trzeba wpłacić te pieniądze na lokaty, od nadmiaru głowa boli jednak.  Jedna córka wróciła z au pair we Włoszech, pracowała u arystokratyczno- biznesowej rodziny /powiązania z Fendi./, na zdjeciu z siostrą dziecka,którym się opiekowała, z nią chodziła na dyskoteki.
spędziła wspaniale wakacje w Punta Ala, Mediolanie i Rzymie.
 Miałyśmy jeden dzień na upoważnienia dla niej w trzech różnych bankach, bo przed wyjazdami ja lubię mieć wszystko załatwione w razie czego. Wtedy w Polsce zrobiło się strasznie zimno, 1. września- leje od rana, temperatura w okolicy 15 stopni, pamiętam jak mówiłam Magdzie, pokaż ten twój piękny opalony dekolt. A ja następnego dnia, w czwartek leciałam do Rzymu, gdzie miałam spotkać Kima, który leciał z Malty. Musiałam się przemieścić z Ciampino na Fumicino, bo  stamtąd  mieliśmy następny lot do Florencji. Przejechałam przez cały Rzym i z okien autobusu  oglądałam Forum Romanum i małe śmigające samochodziki po ulicach. Zawsze taki archetyp  uruchamia  mi się w pamięci- włoskie filmy z dawnych lat, Mastroianni i Monica Vitti. Nie było faceta, żeby się za mną nie obejrzał. Uwielbiam  Włochów za te wakacyjne flirty.
A potem to juz Chianti i kuzynka Kima Sue Wilson Arcamone, nie widzieli sie ponad 30 lat. Zabraklo czasu na opowieści. Sue pracuje w fillii Harvardu w Villa I Tatti w dziale studiów nad renesansem. Niezwykla osobowość. Następnie weselna posiadłość Castello di Mugnana, gdzie zamówilismy  małżenską komnatę i dla nas,  a potem uroczysty ślub Renaty Flory Arcamone i Dario Vettori  we Florencji w Palazzo Vecchio. Rodzina Vettori to od pokoleń słynna muzykalna rodzina, która rownież wytwarza smyczkowe instrumenty. Wśród kosmopolitycznych gosci atmosfera była wibrująca. Matka Pana Młodego pochodzi ze Słowenii, od razu z jej rodziną  świetnie się porozumieliśmy w swoich językach. Jednakże najciekawszym Słowianinem byl Dawid Geringas, światowej sławy wiolonczelista, następca Mścisława Rostropowicza, jego najwybitniejszy uczeń. Słuchaliśmy magicznego koncertu po kolacji. Rozmawiałam z nim po polsku i przywitał mnie słowami  " Litwo ojczyzno moja", bo zagadnęłam do niego po rosyjsku, ktoś mi powiedzial, że jest z Rosji! Pochodzi z Litwy. Byliśmy jedynymi gośćmi ze strony amerykańskiej, uwielbiam rozmowy na weselach, takie rodzinne i pełne ciepłego zainteresowania.
To było czarodziejskie przyjecie, absolutnie niezwykle i niepowrotne, i szampana smak miała fontanna. A co się działo w naszej komnacie, Kim chyba chciał prześcignąć Pana Młodego!
Zdjecia z Palazzo Vecchio i Castello di Mugnana, gdzie my przybylismy dzień wcześniej. Na drugim zdjęciu  ojciec Pana Młodego Paolo Vettori, obok niego Dawid Geringas. A widzicie ten soul band  i  piosenkarki? Byli fantastyczni! I w międzynarodowej obsadzie, w końcu wesele muzyków. Tu nie słyszeliśmy jarmarcznego  Italiano vero, tylko najlepsze  standardy muzyczne.

A po weselu spędziłam jeszcze trzy dni we Florencji,  i wszystkie dzieła z Akademii i Galerii Uffizi były moim udziałem, i spacery po Moście Złotników i w Ogrodach Boboli, a modliłam się we wszystkich kościołach, ale o tym już innym razem. I byłam gościem u niezwykłej Amerykanki Janet Strazula w jej apartamencie w samym centrum Florencji z widokiem na Arno. Wracałam do domu z Pizy. O tym też warto napisać kiedyś.

4 komentarze:

  1. ale lala!!! slicznie wygladasz!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czułam się wtedy wyjątkowo, wspomagana różnymi środkami ,mój old hippie ma na to zakazane sposoby:))

      Usuń
    2. hehe. wygladalas tez bardzo wyjatkowo. a z Twoim hippim chetnie bym pogadala :)

      Usuń
    3. Tak, on najlepiej dogaduje się z moją starszą córką, bo ona godzinami by słuchała jego relacji, gdy jako nastolatek był na koncertach Jima Morrisona, Janis Joplin i innych takich szalonych historii z lat 60. Nawet z naboru wojskowego na końcówkę wojny w Wietnamie, ale go nie przyjęli, więc jest wśród żywych i zaraz potem pojechał na plaże Kaliforni, żeby korzystać z zycia przy muzyce Beach Boys, bo taka good vibrations... Oni mieli takie wspaniałe zycie, a my tylko troski i braki. A ja odgrywam się jak zazdrosna stara baba, hehe.

      Usuń