Pozwolę sobie na literacki żart związany z piciem napojów alkoholowych, a jest to luźne tłumaczenie rozdziału książki How to be an idle Toma Hodgkinsona, którą kiedyś dostałam od mojego Gospodarza. Mam nadzieję, że moi studenci z Celsy przypomną sobie z sympatią nasze lekcje języka angielskiego, gdy filozofowaliśmy na temat free time . Jednak przy komputerze z obróbką zdjęć.😀 Wtedy też. Jest dowód. Każdego wieczoru o godzinie 18:00 domy angielskie rozbrzmiewają frazą wypowiadaną pompatycznie przez pana domu : Well, the sun is over the yardarm. I think we might allow ourselves a little drinky. Słońce już zaszło, czas na drinka/ over the yardarm- wyrażenie marynarskie/ I pojawia się gin z tonikiem, coctail shaker, margarita, ewentualnie piwo. Wieczorny drink to wysublimowana magia, zaznacza koniec dnia pracy, odkładasz wszystkie troski świata i dusza otwiera się na pogawędkę w dobrym towarzystwie. Jes...
Uroczo. Pasujesz do tej bryki ;)
OdpowiedzUsuńDzięki.Kolorystycznie i wiekowo pasuję :) A kurteczka potrzebna do lokali mocno klimatyzowanych, a jak proszę naszą polską ulubioną herbatę, dostaję szklanicę słodkiej, brązowej cieczy wypełnionej lodem, ice tea, innej nie znają w lokalach umiarkowanej kategorii.Bawi mnie to niezmiennie. Bardzo ich zadziwiam, gdy wyjmuję ten lód.
Usuń