Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2011

Mass migration- nowy obraz świata.

Obraz
  A propos  rocznicy 11 września rozmawialiśmy w towarzystwie o emigracji , językach, podróżach  i stosunku do ludzi kolorowych. Podróżowanie lub zamieszkanie za granicą to kilka wymiarów życia i to wcale nie jest banalna myśl. Tylko ignorancja niektórych turystów oraz emigrantów  przeszkadza im w zrozumieniu wielokulturowości świata. Mass migration sprzyja nowym horyzontom myślenia, włączamy się szeroko do globalnej wioski współczesnego świata. Adaptujemy nowy sposób komunikacji, a swoje CV i portfolio możemy przesłać na cały wirtualny świat. Tak zwaną fokusową grupą jeszcze świeżych odbiorców komputerów są nadal ludzie po 50-tce. Na podstawowym kursie języka angielskiego uczymy się przedstawiać i jedno z pytań brzmi: What’s your e-mail address? Jeszcze 2-3 lata temu ludzie unikali tego pytania, bo po prostu nie mieli swojego „account”, teraz „people change in a very fundamental way, it’s the matter of time and money”. Może jeszcze dla niektórych lud...

Bretagne je m`en souviens...

Obraz
Jestem już w kraju trzeci tydzień, zajmuję się tu pracą. Ja odwrotnie niż inni emigranci, do kraju przyjeżdżam pracować, a do Francji, na moją inną emigrację,  jadę odpoczywać.  Dostaję sporo maili z pytaniem, jak to się stało, że moja prywatna sytuacja jest tak komfortowa i szczęśliwa. Moi najbliżsi znajomi dobrze o tym wiedzą, a innych z przyjemnością poinformuję, mając nadzieję, że kogoś tym zainspiruję.   Pewnego wrześniowego popołudnia 2005 roku, z odległego, melancholijnego kraju, z celtyckiej Bretanii dostałam "paszport na marzenia i wyobraźnię". Mój wirtualny przyjaciel wtedy, a obecnie mąż, szalony fantasta i niestrudzony podróżnik wysłał mi go internetową pocztą.  Zaprosił w podróż swoją własną, arcyciekawą ścieżką, odyseją wiecznych globtrotterów, realizujących chimery swojego dzieciństwa. Stał się dla mnie idealnym spełnieniem marzeń, Amerykanin i Anglik w jednym, więc realizuje moją pasję do języka angielskiego, mieszka we Francji,...

Midnight in Paris- moja randka w Paryżu.

Obraz
 Wczoraj byłam w kinie na najnowszym filmie Woody`ego Allena  "Midnight in Paris" i z taką przyjemnością oglądałam to czarujące nowe dzieło rozgadanego Allena. Śmiałam się najgłośniej w kinie i już myślałam, że ochrona zwróci mi uwagę. Nie wiem dlaczego inni nie podzielali mojego poczucia humoru, nie rozpoznawali postaci historyczno- literackich i ich charakterystycznych postaw, tak subtelnie i lekko pokazanych przez reżysera? Chociaż Dali i nosorożec akurat wzbudzali salwy śmiechu, ale Fitzgerald już nie. Ja myślałam o wszystkich swoich podróżach do Paryża, opisywanych dokładnie w moich pamiętnikach, a byłam tam wielokrotnie w ostatnich latach, poznałam tam mojego męża i każda randka z nim była jak hollywoodzki film. Przypomnę teraz podróż do Paryża z 2006 roku, bo trochę nawiązuje do filmu Allena. Wersja oryginalna z pamiętnika.  Ta moja mikołajkowa podróż była zmysłowo - intelektualna, zostawiła w mej pamięci tyle pozytywnych wrażeń i obietnic na p...

I married a foreigner.

Obraz
"Jedynym powodem za czy przeciw jakiemuś człowiekowi jest to, czy w pobliżu niego wznosimy się, czy opadamy.” Mam nadzieje, że  ewentualni czytelnicy wybaczą mi tę afektację, ale chciałabym dzisiaj napisać o moim szalonym mężu,bo przy nim ośmieliłam się marzyć, nawet o zupełnie szalonych rzeczach. Bo chcąc odzyskać młodość trzeba tylko powtórzyć swoje dawne szaleństwa. W wieku dojrzałym nie każdy ma siłę i ochotę, aby tak się zatracić. Niektórzy, zbytnio zasiedzeni w miejscu, nagromadzili zabójcze złogi emocjonalne prawie zmurszenie. Tak niestety to obserwuję, kiedy przebywam od paru dni w kraju. Te względy ekonomiczne są zabójcze dla marzeń, sama teraz to odczuwam i nie mogę zaakceptować, ale zawsze warto wyruszyć w podróż pomimo wszystko, poczuć wiatr w piersiach, przeżyć inność. Żeby się jeszcze chciało! Każda wyprawa to także nurkowanie w kalejdoskopie architektury, natury, historii, religii, może nowej miłości. Mnie fascynują niezmiennie duże lotniska, ...